W ostatni weekend przez Lubelszczyznę przeszło gradobicie, będące kontynuacją anomalii pogodowych, nawiedzających w ostatnich tygodniach kolejne regiony Polski. Zalane piwnice, uszkodzona sieć elektroenergetyczna, zerwane dachy, zniszczone samochody – to tylko niektóre skutki tych zjawisk w ostatnim czasie. Towarzyszące nim wyładowania, silne wiatry czy też gradobicia mogą przysporzyć wielu problemów nie tylko kierowcom, którzy nie ubezpieczyli swojego auta, ale również tym, którzy ubezpieczenie posiadają. Warto zatem wiedzieć, kiedy nasze ubezpieczenie obejmuje te zdarzenia, a kiedy nie oraz czym się różni określenie zakresu ochrony w formie ryzyk nazwanych od ubezpieczenia od wszystkich ryzyk.
W przypadku uszkodzeń, utraty pojazdu czy szkód wyrządzonych przez osoby trzecie, ochronę dla ubezpieczonego stanowi ubezpieczenie autocasco (AC). Dokładny zakres ochrony każdorazowo opisany jest w ogólnych warunkach ubezpieczenia (OWU). Chcąc świadomie ubezpieczyć samochód należy koniecznie się z nimi zapoznać przed podpisaniem umowy gdyż nie każde ubezpieczenie autocasco obejmuje swoim zakresem konsekwencje wszystkich z powyższych zagrożeń wywołanych gwałtownymi zjawiskami atmosferycznymi.
Bardzo często możemy liczyć na wypłatę odszkodowania dopiero, gdy zajdzie jedno ze zdarzeń jasno określonych w OWU (tzw. ryzyk nazwanych), np. gradobicie lub osuwanie się ziemi. Każda inna sytuacja, niemieszcząca się w ramach żadnego ze wskazanych zdarzeń, może spotkać się z odmową wypłaty odszkodowania. Również w przypadku szkód, będących następstwem zdarzeń, za które z definicji ubezpieczyciel odpowiada, często możemy spotkać się z odmową wypłaty. Zazwyczaj wynika ona z faktu zajścia szkody w warunkach opisanych w katalogu wyłączeń – czyli w spisie sytuacji, w których zakład ubezpieczeń ma prawo nie przyjąć odpowiedzialności. Przykładowym wyłączeniem, które prawie zawsze pojawia się w umowach AC, jest sytuacja, w której kierujący spowoduje szkodę będąc po użyciu alkoholu lub innych środków odurzających. Równie często spotkamy się z wyłączeniem, dotyczącym szkód powstałych w pojeździe wskutek zalania, które nastąpiło w wyniku kontynuowania jazdy w warunkach stwarzających zagrożenie zalania lub zassania wody do silnika, np. w czasie wystąpienia deszczu nawalnego.
Dobrą alternatywą jest ubezpieczenie od wszystkich ryzyk (tzw. all-risk) oferowane przez coraz większą liczbę firm ubezpieczeniowych, jak np. Proama. W przypadku tego typu polisy zakład ubezpieczeń odpowiada za nieprzyjemne następstwa większości zdarzeń, które mogą nas spotkać – nawet tych, których nie udało się wcześniej przewidzieć i zdefiniować. Oczywiście w tym przypadku również należy sprawdzić katalog wyłączeń, ale wszystko, co nie zostało w nim zawarte jest objęte ochroną. Takie ubezpieczenie może być bardziej kompleksowe przez co zaoszczędzi nam niepotrzebnego stresu oraz wielu rozczarowań w trakcie likwidacji ewentualnej szkody.
Wracając do gradobicia, ostatnio przysparzającego stresu wielu właścicielom aut, jeżeli mamy wykupione autocasco w formule all-risk a gradobicie nie zostało wyłączone z zakresu ochrony – wówczas koszt naprawy naszego auta pokryje ubezpieczyciel. Taki zakres posiada AC w Proama.
Łukasz Kuryłowicz, kierownik ds. produktów komunikacyjnych w Proama