Data publikacji: 06.06.2018 Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Hybrydy popularniejsze od diesli, od elektryków Polaków odstrasza cena – wynika z badania ING Kategoria: styl życia, transport
Gdyby Polacy kupowali dziś nowy samochód, najczęściej decydowaliby się na auto napędzane silnikiem benzynowym, a następnie rozpatrywaliby pojazd hybrydowy. Mimo że najmniej osób rozważałoby zakup samochodu elektrycznego, to popularnością tylko nieznacznie ustępuje on już dieslowi – wynika z badania ING.
Gdyby Polacy kupowali dziś nowy samochód, najczęściej decydowaliby się na auto napędzane silnikiem benzynowym, a następnie rozpatrywaliby pojazd hybrydowy. Mimo że najmniej osób rozważałoby zakup samochodu elektrycznego, to popularnością tylko nieznacznie ustępuje on już dieslowi – wynika z badania ING.
Choć na polskich drogach bezspornie dominują samochody napędzane silnikami spalinowymi, to gdyby Polacy kupowali dziś nowe „cztery kółka”, auta hybrydowe wyraźnie wyprzedziłyby popularnością diesle. Z badania „Finansowy Barometr ING” wynika, że samochód z silnikiem wysokoprężnym rozważałoby dziś tylko 36% Polaków. Tymczasem kupno hybrydy za prawdopodobne uznaje 45% badanych, a auta elektrycznego 32%. Zdecydowanie najpopularniejszym rozwiązaniem pozostaje jednak silnik benzynowy (57%).
Przy wyborze samochodu ważniejsze koszty niż troska o środowisko
Do przesiadki na samochód elektryczny Polaków przekonują przede wszystkim względy finansowe: niższe koszty eksploatacji – wskazuje na nie trzech na czterech respondentów – i ulgi podatkowe przy zakupie (70%). Istotnym czynnikiem zachęcającym Polaków do kupna elektryka byłby także odpowiednio duży zasięg samochodu, na który wskazuje 69% respondentów. Nieco mniejsze znaczenie ma natomiast pozytywny wpływ samochodów elektrycznych na środowisko (61%).
Co czwarty Polak byłby skłonny dopłacić do samochodu elektrycznego nie więcej niż 10% w porównaniu z ceną auta z silnikiem spalinowym. Tyle samo respondentów dopuszcza możliwość zapłacenia za elektryka 10-25% więcej niż za tradycyjny pojazd. Koszt samochodu elektrycznego powyżej tej kwoty wydaje się być psychologiczną barierą dla Polaków. Tym bardziej, że co piąty Polak byłby gotowy zapłacić za auto elektrycznie nie więcej niż za samochód z silnikiem spalinowym, a tyle samo respondentów deklaruje, że w ogóle nie jest zainteresowane elektrykiem.
Polacy postrzegają auta elektryczne jako pojazdy prestiżowe. Osoby, które widzą w samochodzie oznakę statusu i dobrego wizerunku byłyby gotowe zapłacić za elektryka 10-25% więcej niż za zwykłe „cztery kółka”. W tej chwili jednak to za mało żeby myśleć o własnej Tesli. Samochody elektryczne są obecnie około dwa razy droższe niż analogiczne samochody z silnikiem spalinowym. Trudno spodziewać się, żeby ich cena znacząco obniżyła się, dopóki nie spadną koszty produkcji – czy to ze względu na postęp technologiczny (tańsze i bardziej pojemne baterie), czy na ekonomię skali (masowa produkcja). Aby przyspieszyć ten proces, rządy niektórych państw, m.in. USA i Norwegii zdecydowały się subsydiować zakup aut elektrycznych – mówi Karol Pogorzelski, ekonomista ING Banku Śląskiego.
Pytanie, czy Polska powinna postąpić podobnie? Naszym zdaniem polski rząd nie powinien się spieszyć z dopłatami do zakupu samochodów elektrycznych. Ich upowszechnienie nie zmniejszy w istotny sposób zanieczyszczenia środowiska, jak ma to miejsce np. w Norwegii. Większość energii w naszym kraju jest wciąż produkowana z tzw. „brudnych źródeł”. Zamiast w samochodach, paliwa kopalne byłyby więc spalane w elektrowniach. Ponadto, w Polsce nie są na razie produkowane na szeroką skalę ani samochody elektryczne, ani komponenty do nich. Dlatego subsydiowanie zakupu takich aut w Polsce, byłoby de facto wspieraniem przemysłu zagranicą, który już obecnie cieszy się wsparciem publicznym. Warto natomiast wspierać inwestycje, które sprawią, że Polska zajmie istotne miejsce w globalnym łańcuchu dostaw przy produkcji samochodów elektrycznych oraz infrastruktury do nich – dodaje Karol Pogorzelski.
Dla większości Polaków samochód jest głównym środkiem transportu
Samochód był najczęściej wskazywany jako główny sposób przemieszczania się we wszystkich krajach objętych badaniem ING. Jednak część krajów wydaje się być znacznie bardziej „samochodowa” niż inne. Dotyczy to USA, Luksemburga, Włoch, Australii i Francji.
Choć Polska nie wyróżnia się na tle innych krajów pod względem odsetka osób posiadających samochód (67%), to Polacy należą do jednych z największych miłośników prowadzenia samochodu. Siedzieć za kierownicą lubi co drugi Polak (54%), podczas gdy dla porównania tylko co trzeci mieszkaniec wysp brytyjskich (32%).
Więcej informacji na stronie www.ing.pl/barometr
O badaniu
Finansowy Barometr ING to cykliczne badanie Grupy ING, badające zachowania i postawy konsumentów wobec zagadnień finansowych w Polsce i na świecie. Badanie zostało przeprowadzone w marcu-kwietniu 2018 r. na próbie 14 806 respondentów w 15 krajach, w tym 1015 z Polski. źródło: Biuro Prasowe ING BANK ŚLĄSKI S.A. Załączniki: Hashtagi: #styl życia #transport