Media obiega – w tonie coraz bardziej sensacyjnym – orzeczenie niemieckiego sądu, który zakwestionował legalność wykorzystywania w postępowaniu sądowym nagrań z wideorejestratorów samochodowych. Rozważano nawet, czy samo nagrywanie ruchu na drogach nie jest nielegalną i niedopuszczalną formą gromadzenia danych osobowych!
Niemiecki sąd orzekł, że kierowcy, którzy wykraczają poza prywatne użytkowanie kamer i nagrywają filmy wideo po to, by je później publikować w internecie czy udostępniać policji (!), łamią ustawę o ochronie danych osobowych. Uznał, że interes nagrywanych osób jest ważniejszy niż interes kierowcy, który chce wykorzystać materiał w przypadku ewentualnej kolizji czy wypadku.
Sprawa wywołała już dyskusję w Polsce. Pojawiły się nawet pytania, czy niemieckie orzeczenie nie zagrozi legalności wideorejestratorów w ogóle!
Powstają tu różne kwestie. Na przykład, czym się różni używanie kamer w sklepach czy na ulicach od kamer w samochodach? Nagrania z urządzeń stacjonarnych nie raz służyły do identyfikowania przestępców, a potem podczas procesu sądowego do udowadniania im winy. Nikt nie kwestionuje, że dobro poszkodowanych jest stawiane w tym wypadku wyżej niż zachowanie danych osobowych przestępcy. Dlaczego w samochodzie dobro nagranego ma być ważniejsze?
Kamery samochodowe są niczym innym, jak narzędziem wolności obywatelskiej. Mogą służyć nie tylko do identyfikacji niebezpiecznych i nielegalnych zachowań na drodze, ale także do obrony przed samowolą władzy czy na przykład ubezpieczycieli. Sądom takie nagranie może ułatwić prowadzenie postępowania i wyciąganie konsekwencji wobec kierowców. Na marginesie – problem danych osobowych znika, kiedy autorzy filmów przed umieszczeniem ich w internecie wymazują twarz czy numer rejestracyjny auta. Można to zrobić nawet w najprostszym programie czy aplikacji. Są jeszcze inne kwestie, na przykład ważne jest, czy nagrywający był uczestnikiem zdarzenia czy też nie – ale to wynika z niedoskonałości przepisów dotyczących monitoringu wizyjnego. Dlaczego uczciwi obywatele mają ponosić konsekwencje niedociągnięć legislacyjnych?
Co jest ważniejsze: ochrona obywateli narażonych na nieodpowiedzialne i niebezpieczne zachowania czy anonimowość potencjalnych sprawców lub przestępców? Mam nadzieję, że w Polsce to pierwsze.
Mariusz Manowski, MiTAC Country Director CEE
dostarczył infoWire.pl