27 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie gościł Andy Green, „najszybszy człowiek na Ziemi”, rekordzista prędkości na lądzie. Green zasiądzie również za sterami pojazdu Bloodhound SSC w najbliższych latach, walcząc o kolejne rekordy. Najszybszy samochód świata, który został sprowadzony do Polski przez producenta środków smarnych, firmę Castrol, można oglądać do 31 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie.
W przyszłym roku Andy Green podejmie kolejną próbę bicia rekordu prędkości na lądzie, a jego celem będzie osiągnięcie 800 mil/h (1287 km/h). Na rok 2016 zaplanowano pokonanie prędkości 1000 mil/h (1609 km/h). Castrol nieprzypadkowo został jednym z partnerów projektu Bloodhound. Firma jest zaangażowana w bicie rekordów prędkości od 100 lat, a na 38 rekordów prędkości na lądzie, jakie odnotowano od 1914 roku, aż 21 dokonano pojazdami, które były smarowane olejem Castrol. Rekord z 1914 roku wynosił niemal dokładnie 200 km/h, a aktualny rekord prędkości na lądzie należy do Greena i jest o ponad 1000 km/h lepszy (1228 km/h).
Bloodhoud SSC dzięki niewiarygodnej mocy 135 000 KM przy pionowym starcie mógłby unieść się na wysokość 7000 m, a sama „pompa” utleniacza do paliwa rakietowego ma moc 750 KM. To… silnik V8 z samochodu wyścigowego. Replikę najszybszego pojazdu świata można oglądać na Stadionie Narodowym do 31 maja. Będzie to z pewnością jeden z najciekawszych eksponatów odbywającego się właśnie 31 maja Pikniku Naukowego, organizowanego przez Centrum Nauki Kopernik i Polskie Radio. Najszybszy pojazd świata będzie można zobaczyć na stanowisku Castrol mieszczącym się na płycie stadionu.
Zapis rozmowy z Andy Greenem podczas konferencji prasowej na Stadionie Narodowym w Warszawie, 27 maja 2014 r.
– Co czuje człowiek podczas przekraczania bariery dźwięku w pojeździe takim jak Bloodhound?
To niesamowite uczucie, kiedy siedzi się w ciasnym kokpicie 14-metrowego samochodu, którego siła ciągu to odpowiednik 21 ton. Dzięki pracy najlepszych inżynierów i współpracy z najlepszymi firmami, możemy poczuć, że przesuwamy granice możliwości człowieka. Chcemy osiągnąć 1000 mil/h. Jeśli nam się uda, będzie to niewiarygodny wyczyn. Bloodhound SSC ze startu zatrzymanego rozpędzi się do 1000 mil/h w dwie minuty i zatrzyma 20 kilometrów dalej. To niezwykle ekscytujące robić coś, co jeszcze nigdy nie miało miejsca.
– Gdzie leży granica możliwości człowieka, jeśli chodzi o prędkość na lądzie? Czy da się ją określić?
Wydaje nam się w tej chwili, że to mniej więcej taka prędkość, jaką chcemy osiągnąć, czyli 1000 mil/h. Dzięki temu samochód znów stanie się szybszy niż myśliwiec. Po stu latach wrócimy do sytuacji, że samochody są szybsze niż samoloty.
– Zmieniliście miejsce bicia rekordu z USA na RPA. Dlaczego?
W RPA odcinek do naszych prób jest szerszy i dłuższy niż w USA, a dodatkowo jest tam sucho przez większą część roku. Będziemy więc mieli sporo czasu na testy przed podjęciem właściwej próby.
– Jak wygląda przygotowanie nawierzchni do takiego testu?
Samo to stanowi już rekord świata – nasze „pole” ma powierzchnię 20 km2, czyli 20 milionów m2. Gdyby ułożyć z nich drogę o szerokości 1 m, sięgnęłaby z Warszawy do Londynu i z powrotem. Nad nawierzchnią pracuje 300 osób, łącznie zajmie im to 3 lata, a w tym czasie przeniosą one 20 tys. m3 kamieni. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za wparcie, jakie otrzymujemy od RPA.
– Czy mimo wyrównania nawierzchni w kokpicie będzie bardzo trzęsło?
Nie wiemy, jak to będzie, ponieważ nikt do tej pory nie osiągnął takiej prędkości. Trudno też – przynajmniej na razie – ocenić gładkość nawierzchni w RPA. Wiemy, że temperatura panująca w kokpicie będzie bardzo wysoka, a w czasie próby będą spore przeciążenia – podczas przyspieszania około 2 g i mniej więcej 3 g podczas hamowania. Poza tym – powinno być już łatwo.
– 14 metrów długości, 3 metry wysokości, 6,5 tony wagi – czy Bloodhound musi być aż taki olbrzymi?
Jeśli chcemy pobić samochodem prędkość dźwięku, potrzebujemy silnika myśliwca, musimy więc mieć na niego miejsce. Aerodynamika też powinna być zbliżona do myśliwca – stąd taki, a nie inny kształt. 135 000 KM gdzieś trzeba zmieścić.
– Jak ważna jest jakość płynów czy innych elementów Bloodhounda?
Chcemy osiągnąć 1000 mil/h, więc każdy element, włączając olej silnikowy czy płyn hamulcowy, musi być najwyższej jakości. Koła kręcą się z prędkością nawet 10 tys. obr./min, łatwo więc sobie wyobrazić, jak obciążone są np. łożyska.
– Kiedy ma się za plecami silnik odrzutowy i rakiety czy jest jeszcze miejsce na zdrowy rozsądek? O czym wtedy się myśli?
Zamiast się martwić, cieszę się, że mamy wsparcie najlepszych firm. Lockheed Martin, Castrol i Rolls-Royce to partnerzy, którzy sprawiają że mamy do dyspozycji wszystko co najlepsze. Dzięki nim możemy spokojnie przygotowywać się do bicia rekordu. To wielka technologiczna przygoda, która będzie elektryzować także przyszłe pokolenia. Cieszę się, że dzięki marce Castrol będzie ona popularyzowana także w Polsce, podczas Pikniku Naukowego.
– Dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki!
ANDY GREEN
Podpułkownik Andy Green (ur. 30 lipca 1962), „najszybszy kierowca świata”, pilot myśliwców w czynnej służbie Royal Air Force. W 1997 roku w zaprojektowanym przez Richarda Noble’a pojeździe Thrust SSC (SuperSonic Car – samochód ponaddźwiękowy) ustanowił rekord świata w prędkości na lądzie – 763 mile na godzinę (1228 km/h). To pierwszy i jak dotąd jedyny uzyskany przez pojazd lądowy rezultat, przekraczający granicę dźwięku. W 2006 roku przesiadł się do samochodu JCB Dieselmax i uzyskał prędkość 350 mil na godzinę (563 km/h), co stanowi rekord świata dla samochodu z silnikiem Diesla. Samochód był napędzany jednostkami JCB pochodzącymi z koparek tej marki.
Green będzie kierowcą nowego samochodu Bloodhound SSC, którego celem jest 1000 mil na godzinę (1609 km/h). Dzięki swojemu doświadczeniu, a także wiedzy matematycznej, jest kluczowym członkiem zespołu projektantów tego niezwykłego samochodu o napędzie odrzutowym i rakietowym. Do projektu Bloodhound włączono brytyjskie szkoły, a za pośrednictwem strony www.bloodhoundssc.com także studentów z całego świata. Ma on na celu zainspirować nowe pokolenie młodych inżynierów i naukowców, a przy tym ustanowić niezwykły lądowy rekord prędkości wszech czasów.
Andy Green uważa swoją pracę – pilota myśliwców RAF – za najlepszą na świecie. Królewskie Siły Powietrzne sponsorowały jego studia na Uniwersytecie Oksfordzkim. Właśnie wtedy zaczął marzyć o lataniu, zdobył dyplom z matematyki, brał także udział w legendarnych regatach Oxford-Cambridge. Green latał m.in. myśliwcami F4 Phantom, a także F3 Tornado, służył w Niemczech, Iraku, Afganistanie, Libii i Australii, a dziś pracuje w siedzibie głównej RAF, gdzie zajmuje się operacjami sił powietrznych na całym świecie. Ale wciąż ciągnie go za stery…
W wolnym czasie lubi bić rekordy prędkości. Poza tym jest prezesem zespołu cresty (rodzaj saneczkarstwa) Royal Air Force, sternikiem, pilotem akrobatycznym, jeździ Harleyem, skacze ze spadochronem. To wprawia go w dobry nastrój, gdy akurat nie bije rekordu prędkości i nie jest w pracy.
dostarczył infoWire.pl